Kultura

Frakty z klasztoru Sióstr Klarysek w Starym Sączu zabrzmiały na nowo

Opublikowano: 10 lipca, 2015 o 9:12 am   /   przez   /   komentarze (0)

Wczoraj po wiekach zabrzmiały na nowo uroczyste Frakty z klasztoru Sióstr Klarysek w Starym Sączu. 37 Starosądecki Festiwal Muzyki Dawnej zawitał właśnie tam.

W wiekach XVII i XVIII klasztory były znaczącymi mecenasami kultury. Zatrudniały najlepszych architektów, malarzy, a także muzyków. O ile dzieła architektoniczne i malarskie przetrwały do dziś i można je bez przeszkód podziwiać, o tyle zabytki kultury muzycznej są znacznie trudniejsze do odtworzenia z racji ich ulotnego charakteru. Kulturę muzyczną możemy rozpatrywać w dwóch kategoriach: materialnej i niematerialnej. Materialna – to instrumenty, nuty – środki do wykonywania muzyki. Sama muzyka jako coś nieuchwytnego, chwilowego, „ożywa” jednak dopiero wtedy, gdy jest wykonywana, a jej wykonanie wymaga nierzadko podjęcia wysiłku rekonstrukcji.

O wysokim poziomie kultury muzycznej w klasztorze Klarysek w Starym Sączu świadczą m.in. zachowane do dziś instrumenty, które przetrwały burzliwe dzieje klasztoru, oraz zapisy w kronikach klasztornych, a także nieliczne zachowane muzykalia, jak np. XIII-wieczny Graduał. Muzykalia XVII-wieczne zaginęły, pozostały jedynie rękopisy sporządzone w wieku XVIII. Z bogatego instrumentarium klasztornego (organy, pozytywy, klawikordy, instrumenty smyczkowe i dęte) do dziś w znakomitej formie przetrwał unikatowy sześciogłosowy pozytyw z regałem pochodzący z pierwszej połowy XVII wieku. Ten właśnie instrument usłyszymy podczas dzisiejszego koncertu.

Nieodłączną cechą praktyki wykonawczej w wiekach XVII i XVIII była improwizacyjność. Przeważająca część muzyki powstawała na bieżąco, zapisywano jedynie jej szkic, zarys. I prawdopodobnie owe tajemnicze „frakty” to również sposób zapisu nieuchwytnego – muzyki tworzonej na żywo, improwizowanej. Oczywiste było dla tworzących muzykę, jak należy ją wykonywać, dlatego też zapewne nie zapisywano jej w sposób dokładny. Bo po co notować to, co dla wszystkich jest jasne?

Czym są frakty – nie jest to obecnie do końca wyjaśnione. Trwają dyskusje muzykologiczne, jak należy je interpretować, jednak wobec szczupłości źródeł z epoki trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to istotne pytanie. Klaryski w Sączu wypracowały swój własny system notacji, jednak nie zachowały się do dziś żadne informacje, jak należy ten typ zapisu interpretować. Wykonawcy dzisiejszego koncertu zaprezentują własną interpretację zachowanego zapisu muzycznego uwzględniającą dotychczasowy stan wiedzy i osobiste doświadczenie wykonawcze.

Na program koncertu złożyły się pieśni religijne zachowane w Bibliotece Klasztoru Sióstr Klarysek w Starym Sączu oraz arie łacińskie z Biblioteki Diecezjalnej w Sandomierzu.

Utwory zachowane w starosądeckim klasztorze to opracowania polskich pieśni religijnych, głównie maryjnych. Dla potrzeb koncertu wybrano trzy pieśni ku czci Matki Bożej, nieznane poza klasztorem, najstarszą znaną pieśń ku czci św. Kingi oraz popularną pieśń adwentową Zdrowaś bądź Maryja.

Nie znamy autora ani dokładnego czasu powstania tych opracowań; rękopiśmienne kopie utworów pochodzą z pierwszej połowy XVIII wieku. Sposób ich opracowania na trzy głosy żeńskie i basso continuo oraz zachowane księgi głosowe pozwalają przypuszczać, że były one używane podczas liturgii w klasztorze.

Przy klasztorze starosądeckim przez niemal 100 lat istniała kapela muzyczna, zatrudniająca profesjonalnych muzyków. Jaki był jej repertuar, również nie wiadomo, sądzić jednak należy, że w tak długim okresie działalności musiała posiadać pokaźny zbiór utworów wokalno-instrumentalnych. Wspominane w źródłach „dwie szafy i cztery skrzynie z różnymi dokumentami, aktami, regestrami i papierami”, jakie znalazł w klasztorze starosta wielicki H. von Baum wykonujący podczas kasaty akt abolicji, mogły zawierać jakieś muzykalia.

Anonimowe arie łacińskie nie pochodzą ze zbiorów klasztoru starosądeckiego – przetrwały w Bibliotece Diecezjalnej w Sandomierzu. Rękopis zawiera pięć arii poświęconych świętym: Franciszkowi, Andrzejowi, Antoniemu, Salomei (Kindze – w tekście głosu Canto pod imieniem Salomea innym charakterem pisma każdorazowo dopisane jest imię Cunegundis) i Klarze. Jak wspomina poznańska muzykolog Magdalena Walter-Mazur, tematyka trzech ostatnich sugeruje, że muzyka ta mogła powstać na potrzeby jakiegoś klasztoru klarysek. Zamieszczona po pierwszej arii inskrypcja „X. Christian pijar prosi o Ave Maria” nasuwa przypuszczenie, że to właśnie Sącz był miejscem wykonania tych utworów. Hipotezę mogą potwierdzać udokumentowane kontakty klasztoru sądeckich klarysek z podolinieckimi pijarami – zakonnice zamawiały u nich msze i zapraszały kaznodziejów, ponadto Stary Sącz, leżący na trasie prowadzącej z Węgier do Krakowa udzielał wędrującym mnichom gościny.

Styl omawianych arii wskazuje na czas powstania nieco późniejszy niż frakty, a odmienny warsztat kompozytorski sugeruje, że wyszły spod ręki zawodowych muzyków. Można uznać za uzasadnione przekonanie, że stanowić one mogą przykład utworów tworzonych przez profesjonalnych muzyków dla klasztoru starosądeckiego. Możliwe jest, że kapela klasztorna wykonywała je podczas uroczystości kościelnych.

oprac Teresa Piech

fot. CKiS

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"