Kultura, Z ostatniej chwili
„Powiedzmy miłość” na Jesiennym Festiwalu Teatralnym w Starym Sączu
Świetna komedia, bardzo mi się podobało, doskonale się bawiłem, aktorzy genialni, przyciągająca oczy scenografia… Takie słowa najczęściej padały z ust widzów, którzy w środowy wieczór wychodzili ze starosądeckiego „Sokoła”.
Na jego scenie – w ramach 26. Jesiennego Festiwalu Teatralnego – wystąpili w tym dniu aktorzy teatru Komedia z Warszawy, którzy zaprezentowali sztukę T. Firsby „Powiedzmy miłość, w reżyserii Tomasza Dutkiewicza. Obsada spektaklu była rzeczywiście gwiazdorska i gwarantowała wysoki poziom widowiska: Joanna Koroniewska, Marta Wierzbicka, Mikołaj Krawczyk i Jan Jankowski.
Na widowni bardzo często rozlegały się salwy śmiechu, zwłaszcza po celnych, błyskotliwych ripostach, ale trudno było oprzeć się wrażeniu, że to trochę śmiech z własnych wad i znanych historii, a autor sztuki za Gogolem pyta: „Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie”. Zdradzona kobieta po czterdziestce, przeżywający drugą młodość mąż, który zostawia ją dla znacznie młodszej, student bez pieniędzy porzucony dla podstarzałego playboya i młoda sekretarka, która wybiera starszego pana, bo przy nim „czuje się bezpieczna, a raczej zabezpieczona” … Widzowie bez problemu mogli odnaleźć się w którejś z tych postaci.

Według mnie jest to bardzo życiowa historia. Niestety często tak wyglądają relacje we współczesnych małżeństwach – mówił po spektaklu pan Krzysztof z Barcic. Pieniądze mocno wpływają na poziom życia, a wiadomo, że młodzi ich nie mają, więc szukają sposobu, żeby je zdobyć, a przy okazji czasem niszczą swoje rodziny, są przyczyną czyjegoś bólu, samotności…
Nowoczesny apartament w londyńskim wieżowcu, a w nim imponująca kolekcja drogich trunków, designerskie meble i kilka dzieł sztuki, w tym dwa niebotycznie drogie obrazy Turnera. I jeszcze… kobieta – w średnim wieku, wykształcona, elokwentna, bogata … Nieszczęśliwa. W pewnym momencie swoje piękne mieszkanie nazwie „klatką na króliki”. Powie też, że zmarnowała życie przez mężczyznę, który od dłuższego czasu był tylko przyzwyczajeniem, że od lat jest sama, a tak bardzo boi się być sama…
I jest on – mąż i jego „bogini” – sekretarka. Ponieważ opowiedziana w spektaklu historia jest życiowa, to tak jak często w życiu, kończy się przewrotnie – bogini przestaje być boginią, a zdradzona czterdziestoletnia znajduje swoją przyszłość przy boku znacznie młodszego. Co prawda nie będzie go miała na wyłączność, ale poczuje się szczęśliwa i spełni swoje marzenie o macierzyństwie. „To spektakl dla wszystkich dojrzałych mężczyzn, którzy pragną rozstać się ze swoimi żonami i wymienić je na znacznie młodsze” – powiedział w zapowiedzi sztuki Janusz Michalik.
Spektakl – przestroga(!)

Dla mnie to nie była komedia, bardziej tragikomedia, a jeżeli śmiech, to nie pełną buzią, tylko raczej przez łzy, trochę jak u Moliera – dzieliła się swoimi refleksjami pani Wiesława. Autor moim zdaniem nie opowiada śmiesznej historii, bo przecież mówi o samotności, porzuceniu, cierpieniu, pragnieniu macierzyństwa… Końcowa scena też nie jest śmieszna. Prawie sześćdziesięcioletni człowiek traci wszystko, co życiu nadaje sens, a raduje się odzyskanymi obrazami. To prawie kalka finałowej sceny Molierowskiego „Skąpca” – od Harpagona odchodzą dzieci, a on w miłosnym uniesieniu przytula drogocenną szkatułkę… Patrząc na scenę wyobraziłam sobie starość bohatera „Powiedzmy miłość” – będzie popijał whisky patrząc na Turnera, a potem… umrze w samotności.
Na koniec jeszcze trzy opinie widzów środowego spektaklu: pani Doroty, pana Tomasza i pana Grzegorza:

Doskonała rozrywka, wynikająca zapewne nie tylko z gwiazdorskiej obsady, ale także ze scenariusza. Niby lekka historia miłości i zdrady, ale niosąca za sobą uniwersalną prawdę: autentyczne uczucie potrafi pokonać wszelkie bariery. Spektakl sprawił, że dobrze się bawiłam; skłonił też do refleksji na temat relacji w związkach.
Oboje z żoną jesteśmy zachwyceni sztuką, a zwłaszcza fantastyczną grą aktorów. To, co zobaczyliśmy dzisiaj, to prawdziwy kunszt. Wszyscy wykonawcy potrafili znakomicie przekazać energię postaci, którą odgrywają i porwać nas ze sobą do wydarzeń dziejących się na scenie.
Cieszę się, że mogłem obejrzeć ten spektakl i przeżyć chwilę oderwania od codzienności. Naprawdę świetnie się bawiłem. Sztuka bardzo mi się podobała, między innymi dlatego, że dotyczyła problemów, które się zdarzają, spraw obyczajowych, damsko-męskich… Oczywiście doceniam również perfekcyjną grę aktorską.



Opracowała Anna Skalska/ fot. Jerzy Cebula






Karol Gołdyn w gronie najlepszych cukierników w Polsce – laureat ogólnopolskiego konkursu Skills Poland 2025
Trener, który buduje talenty. Uznanie dla Janusza Pasiuta ze Starego Sącza
Gmina Łącko Liderem Skuteczności PROW
Drzej. on Starostwo Powiatowe zmieniło klasyfikacje gruntów. Gigantyczne podatki
1 listopada, 2024 o 4:26 pmJa on Starostwo Powiatowe zmieniło klasyfikacje gruntów. Gigantyczne podatki
31 października, 2024 o 4:33 pm19 listopad 2017r. – Zoduski Muzykonckie – Moje Blog on Zoduski Muzykonckie Związku Podhalan w Łącku
10 października, 2023 o 10:49 pm