Spacerownik
Sądecki Skrót: Garbarnia nad Moszczeniczanką. Historia „Beskidu”
W 1950 roku, w cieniu tradycji kuśnierskich Starego Sącza, z dwóch wysłużonych zakładów prywatnych powstała spółdzielnia „Poprad”. Rok 1955 przyniósł przejęcie pożydowskiej garbarni w Łabowej, a dwa lata później zakłady rozdzieliły się — by ostatecznie połączyć w jedno przedsiębiorstwo w 1964 roku pod nazwą Spółdzielnia Garbarsko‑Futrzarska „Beskid”. Zdarzyło się to właśnie wtedy, gdy komunizm przeorał lokalny przemysł. Zakład główny stanął nad Moszczenicą, na prawym jej brzegu— rzeką-kluczem do procesów garbarskich wymagających ogromnych ilości wody.
Problem? Oczyszczalnie ścieków działały jedynie z 60–65 % sprawnością, a zakład futrzarski osiągał niewiele więcej — około 80%. W efekcie Moszczenica nierzadko była mętna i zanieczyszczona, co stawało się coraz problematyczniejsze, gdy w latach 70. wyrosło nowe osiedle „Słoneczne” tuż za jej lewym brzegiem — plan rozwoju miasta zakładał bowiem 300‑metrowy pas ochronny, po którym garbarnia miała zniknąć z centrum.
W latach 60. zakłady Beskidu specjalizowały się różnie:
• Stary Sącz stawiał na konfekcję futrzarską — szyto poszukiwane kożuchy, wyszywane futra i ubrania futrzane ze skór: króliczych, owczych, importowanych i lokalnych butów i futer.
• Łabowa pozostała centrum produkcji garbarskiej — przetwarzano skórę bydlęcą, końską, włosową, z której część surowca trafiała dalej do Starego Sącza.
Dostawy pochodziły nie tylko ze Sądecczyzny, ale też z Gdańska, Koszalina, Opola, aż po Sieradz — zorganizowane centralnie przez państwowy rozdzielnik surowca. Pierwsza połowa lat 60. to szczyt świetności – zatrudnienie oscylowało wokół 120 wykwalifikowanych specjalistów, głównie dawnych kuśnierzy z ręcznie zdobytymi umiejętnościami. Do 1980 r. ta liczba spadła nieznacznie do 110 osób, z czego w Łabowej pracowało tylko 21 ludzi. Co ciekawe — nawet połowa załogi to były kobiety, pracujące głównie w wykańczalni i konfekcji futer – etapach najbardziej pracochłonnych i wymagających precyzji. Większość tych kobiet nie miała formalnego wykształcenia, ale posiadała ogromne umiejętności rzemieślnicze.
Był czas, że Beskid był mały, ale jego produkty trafiały szeroko. W 1980 roku wartość rocznej produkcji wyniosła aż 74 mln złotych, z czego 8% wyjeżdżało na rynki strefy dolarowej. Choć przykutą uwagę przyciągały ręcznie wyszywane kożuchy i premiowych futer, spółdzielnia znakomicie sprawdziła się także na rynku krajowym i lokalnym — przyciągając klientów z całego regionu i poza niego.
Administracyjnie spółdzielnia działała pod parasolem:
• do 1975 r. nadzór sprawował Związek Spółdzielni Przemysłu Skórzanego „Asko” (Kraków),
• po reformie — podlegała Wojewódzkiemu Związkowi Spółdzielczości Pracy w Nowym Sączu.Decydenci z zewnątrz narzucali politykę produkcyjno‑dostawczą, choć lokalna specjalizacja zdawała egzamin dzięki tradycji pracy rzemieślniczej.
Źródło. Historia Starego Sącza. Praca zbiorowa. Kiryk






Mikołajki na lodowisku
Od słowa do Brukseli –rywalizacja sądeckich licealistów w debatach oksfordzkich
Współczesne zagrożenia oczami eksperta. Stary Sącz stawia na edukację
Drzej. on Starostwo Powiatowe zmieniło klasyfikacje gruntów. Gigantyczne podatki
1 listopada, 2024 o 4:26 pmJa on Starostwo Powiatowe zmieniło klasyfikacje gruntów. Gigantyczne podatki
31 października, 2024 o 4:33 pm19 listopad 2017r. – Zoduski Muzykonckie – Moje Blog on Zoduski Muzykonckie Związku Podhalan w Łącku
10 października, 2023 o 10:49 pm