Wydarzenia

Starosądeckie lodowisko-chwalą i krytykują

Opublikowano: 26 grudnia, 2014 o 11:03 pm   /   przez   /   komentarze (1)

Starosądeckie lodowisko działa od 1 grudnia i już ma rzeszę zwolenników i przeciwników.

Jest sobota parę minut po 16:00. Na ślizgawce zauważamy grupkę nastolatków, kilkoro dzieci i pana Artura z córkami. Podchodzimy bliżej i pytamy, jak to jest z tym lodowiskiem.

-Jest super – mówi Kasia, która na lodowisku jest drugi raz. – Fajnie się ślizga i można się spotkać ze znajomymi.

-Naprawdę jest fajnie, mogłabym tu jeździć cały dzień- z uśmiechem dodaje Zuzia.

Pojawiają się także głosy krytyki: – źle się ślizga, łyżwy cały czas hamują, nie można nabrać prędkości- mówi Gabrysia, która jest tu pierwszy raz. Nie wiem czy tu jeszcze wrócę – dodaje.

– To takie pseudo-lodowisko na plastiku – dodaje Tomek, może dla małych dzieci się sprawdza, ale nie dla starszych.

W końcu podchodzimy do pana Artura, który  wraz z córkami przybył na starosądeckie lodowisko. Humory dopisują więc pytamy o wrażenia.

-Absurdem jest fakt, że nikt tutaj nie jeździ. Uważam, że większość to lenie, które siedzą w domach i nic nie robią. 20-30 lat temu to graliśmy po pięć, dziesięć godzin w piłkę nożną i nikt nam nie budował żadnych stadionów, orlików, lodowisk. Musieliśmy na stawie jeździć, grać w hokeja, budować bramki do piłki nożnej. A dzisiaj młodzież ma boiska, lodowiska i nie potrafią tego wykorzystać. Najbliższe lodowisko jest w Nowym Sączu. Nie ma tu żadnego akwenu gdzie można zrobić prawdziwe lodowisko, bo na rzece to niebezpiecznie. Jest więc starosądecka ślizgawka a nikt nie korzysta. Dowiedziałem się że dzisiaj do godziny 13 było zaledwie kilka osób.

Pytamy zatem o komfort jazdy. Inny narzekają że „łyżwy hamują” i ciężko się jeździ:

– To nie jest prawdziwe lodowisko tylko ślizgawka miejska. Ja mam swoje łyżwy, aczkolwiek bardzo tępe. Są miejsca, gdzie można złapać ten ślizg i wtedy się jedzie. Nie rozstrzygajmy tego w kategoriach prędkości. Wielki plus że jest taka inicjatywa w Starym Sączu. Moim zdaniem dzieciaki powinny być tu co najmniej 5 razy w tygodniu.

Tak naprawdę to nie o prędkość tu chodzi.Najważniejsze to wyjść z domu i aktywnie spędzać czas z rodziną, tak jak zrobił to pan Artur z córkami.

– Jest bardzo fajnie, bo umiem robić piruety – podsumowuje Zuzia, córka pana Artura.

 

A M

fot. poglądowe

 

 

 

Komentarze

Komentarze (1)

  • 22 grudnia, 2014 o 8:33 am spięty

    Nie tyle „hamują”, co szybko się tępią krawędzie i po jakichś 15-20 minutach trudno się odpychać. Moja pięcioletnia córka jest jednak mimo to zachwycona 🙂

Możliwość komentowania wyłączona.

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"