Na sygnale, Z ostatniej chwili
Jechali ratować życie – sami cudem ocaleli

Jechali, by ratować ludzkie życie. Tak, jak robią to każdego dnia. Ale tym razem to oni potrzebowali pomocy. Karetka Pogotowia Ratunkowego w miejscowości Wierchomla Wielka wypadła z drogi i zatrzymała się w głębokim rowie.

Dwóch ratowników medycznych, którzy jechali na wezwanie – zaledwie sekundy dzieliły od tragedii. Najbardziej prawdopodobną przyczyną wypadku było zasłabnięcie kierowcy – mogło dojść do niego w wyniku połączenia silnego stresu zawodowego, skrajnego zmęczenia i wysokiej temperatury panującej w pojeździe. Nie było pacjenta w środku – była tylko misja. I dwóch ludzi, którzy niosą innym ratunek. Zasłabnięcie w takich warunkach nie jest niczym dziwnym. Przepracowanie, presja, upały, tempo – to codzienność w tej pracy. Ale nikt o tym nie mówi.

Ratownik medyczny to zawód z pogranicza ludzkiej wytrzymałości. Często pracują po kilkanaście godzin dziennie, bez czasu na odpoczynek, jedzenie czy sen. Są świadkami cierpienia, tragedii, dramatów rodzin. Ich organizm i psychika są nieustannie wystawiane na próbę. A mimo to – wciąż wsiadają do karetki i jadą. Jadą, bo gdzieś ktoś potrzebuje pomocy.
Wczorajszy wypadek mógł skończyć się bardzo źle. Ale nie skończył. Dzięki szybkiej reakcji świadków i służb, zostali bezpiecznie wydobyci z pojazdu i przewiezieni do szpitala. Dziś żyją – i być może już jutro znowu będą na dyżurze. Tak działa to środowisko.Nie zapominajmy – oni też mają serca. I granice.