Mało kto obstawiał, że pojedynek potrwa trzy rundy, a jednak. Z uwagi na brak siły, ciężko było im się rozkręcić, jeden i drugi skupiał się na mocnych kopnięciach. „Świr” ruszył z koleją szarżą, trafił kilkukrotnie, ale Collins zdołał przetrwać. Ostatecznie o werdykcie zadecydowali sędziowie, którzy przyznali zwycięstwo byłemu reprezentantowi Polski w piłce nożnej.

 – Greg postawił wysokie warunki swojej walki; spodziewałem się większej liczby kopnięć z mojej strony, które go powalą. Okazało się, że to Greg zrobił sporo low kicków, czyli walczył moją bronią. Nie mogłem go dopaść, szukałem go po całym ringu, ale umiejętnie uciekał. Nie mogłem go dobrze trafić. Uważam, że była to bardzo wyrównana walka. Dziękuję mojemu teamowi za pomoc. Dedykuję im to zwycięstwo, podobnie, jak moim przyjaciołom i ekipie siedzącej na trybunach, oraz tym, którzy oglądali tą walkę – powiedział w ringu zwycięzca pojedynku.