sobota
13
grudzień
Imieniny:
Lucja, Łucja, Otylia, Włodzisława

Wydarzenia, Z ostatniej chwili

Stary Sącz pamięta. 78 rocznica likwidacji getta

Opublikowano: 17 sierpnia, 2020 o 4:58 pm   /   przez   /   komentarze (0)

17 sierpnia 1942 r. Niemcy zlikwidowali getto w Starym Sączu. Zebrali Żydów na targowicy, słabszych wymordowali w lesie na Piaskach, gdzie dziś znajduje się pomnik. Burmistrz Jacek Lelek i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Sławomir Szczepaniak złożyli dzisiaj kwiaty i znicz upamiętniając ofiary niemieckiej zbrodni. To szóste takie wydarzenie w historii Starego Sącza upamiętniające historię żydów, którzy żyli na naszych terenach.

W tym roku miał się odbyć marsz pamięci zorganizowany przez dr Łukasza Połomskiego. Niestety ze względu na obecną sytuację epidemiologiczną nie mógł się odbyć.

Myślę, że to był jeden z najtragiczniejszych dni w historii naszego miasta -mówił burmistrz Jacek Lelekrozstrzelanie tylu bezbronnych ludzi. Mord, który chyba nie miał precedensu na naszych ziemiach i oby nigdy coś takiego się nie powtórzyło. Winni jesteśmy pielęgnowania pamięci. Kwiaty i znicz, który dzisiaj zapaliliśmy na miejscu kaźni to wspomnienie ofiar holocaustu i wspomnienie wielkiej zbrodni, która się dokonała na mieszkańcach Starego Sącza i Sądecczyzny. Trzeba o tym pamiętać. 

 

Przed wojną w Starym Sączu mieszkało ok. 500 Żydów, natomiast w 1941 r. już 1348. Utworzone na wiosnę 1942 r. getto objęło okolice ul. Krakowskiej. Nie było ogrodzenia. Działało tu wiele organizacji. Był Komitet Wspólnoty Żydowskiej, delegatura ŻSS, policja żydowska. Tuż przed samą likwidacją getta przebywało tu 1718 osób. Według wspomnień Oskara Lonkera, w starosądeckim Judenracie Żydzi od 12 do 60 roku życia co dziennie się meldowali i szli do pracy.

Pracowali w kamieniołomie w Barcicach. Tutejszych Żydów wysyłano do szkoły policyjnej w Rabce. Kiedy dowiedzieli się, że już nie wrócą stamtąd, ogłosili post i od prawiono żałobne nabożeństwo. Ocalała Estera Lewin wspominała żywą działalność inteligencji żydowskiej w miasteczku. Działała biblioteka i tajne nauczanie. Wszystko jednak było imitacją prawdziwego życia. Postrachem Starego Sącza był Franciszek Lawitschka. Pochodził z Czech, z niemieckiej rodziny. Od 1918 r. mieszkał w Starym Sączu. Przed wojną należał do Sokoła i innych patriotycznych organizacji. 1 września zmienił się nie do poznania. Był sprawcą nieszczęść wielu starosądeczan, ale szczególnie lubił się znęcać nad Żydami. Kiedy tylko zakończyło się ich wysiedlenie, zajął restaurację Salomei Finderowej. W tym czasie usłyszał też plotkę, że w okolicy błąkają się Żydówki. Sam rozpoczął poszukiwania ich. Znalazł je odpoczywające nad Popradem i własnoręcznie zastrzelił. Jak powiedziała o nim Helena Śliwa, w Starym Sączu Lawitschka „był wszystkim”. Po wojnie został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano.

W Starym Sączu często gościł sam Hamann, który jeździł do żydowskiej restauracji Findera na ryby i likiery. Tu z rąk szefa sądeckiego gestapo zginął, zdaniem Reny Anisfeld, szwagier Findera, Fried z Krakowa, ponieważ zabrakło likieru: „Wtedy Hamann powiedział, że likiery schowali Żydzi. Zabrał Frieda na pole, przywiązał go tam do płotu, oczy mu wydłubał, język wyjął”. Najgorsze dni dla getta rozpoczęły się w sierpniu. W ciągu trzech dni zażądano kilku kontrybucji – 140 tys. złotych, futer, kawy, herbaty a nawet garnków. Trzeba zaznaczyć doniosłą rolę Polaków w pomocy starosądeckim Żydom. Najważniejszą odegrała Rada Główna Opiekuńcza w składzie: Wincenty Spiechowicz, Janina Otto, Antoni Kempa. Do Nowego Sącza starosądeckich Żydów przesiedlono 17 sierpnia. Mieli zebrać się na placu targowym. Znalazły się tam dwa samochody ze znakami czerwonego krzyża. Były przeznaczone do transportu dla osób niezdolnych iść pieszo. O 9 rano Żydzi opuścili miasto w towarzystwie Lawitschki oraz Mullera (komendanta policji granatowej).

Przed mostem na Popradzie samochody zakręciły w stronę rzeki. Była tam stara piwnica, która przez kilka dni była pogłębiana przez pracowników Baudienstu. Żydów zabito w tym miejscu strzałem w tył głowy. Wcześniej Niemcy kazali im się rozebrać w aucie. Zwłoki rozbierał i spychał do grobu piwnicy spotkany przypadkowo na drodze Cygan. Zapłatą dla niego było ubranie. Kiedy wydawało się, że rzeź się zakończyła, jeden z Niemców przyprowadził matkę z dzieckiem. Kobieta zemdlała na drodze, a dziecko płakało. Zastrzelono oboje i piwnica została zapełniona: 95 trupów. Psy wyciągały niedokładnie przysypane ciała, rozwlekały po okolicy. Unosił się fetor.

Grób poprawili pijani chłopi z Baudienstu, przysłani z Starego Sącza. Kiedy jeszcze po kilku dniach przekopywali masowy grób, twierdzili, że ziemia się ruszała.

 

 

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"