Edukacja

Młodzi Dziennikarze Piszą – Strach się bać

Opublikowano: 21 stycznia, 2015 o 8:55 pm   /   przez   /   komentarze (0)

MŁODZI DZIENNIKARZE PISZĄ to od dzisiaj nowy i stały cykl artykułów uczniów klasy dziennikarskiej starosądeckiego Liceum im. Marii Skłodowskiej-Curie.

Zachęcamy do lektury!

Przed nami pierwsza recenzja!

 

Nie narzekaj, że wszystko przemija,
bo gdyby czas się zatrzymał,
to wtedy dopiero miałbyś prawdziwy problem.

Rafał Gielmuda, wstęp do „Słonecznej doliny”

 

 

Strach się bać

 

Każdy z nas posiada „kamień węgielny” zainteresowań. I wstyd przyznać, że często zdarza nam się zapominać o tych swoistych podwalinach. Seria „Czarnego Wygonu” była moim wprowadzeniem do intrygującego i fascynującego świata grozy, pomimo to przypomniałem sobie o niej przy premierze czwartej części, a przeczytałem ponownie dopiero niedawno. Pomyślałem, w związku z tym, iż podzielę się moją obecną opinią na temat trzyczęściowej opowieści o Starzyźnie Stefana Dardy i jej odporności na próbę czasu, w formie recenzji. Przy okazji, będzie to forma pokuty za straszny grzech zaniedbania.

Stefan Darda to ciekawy przykład pisarza. Ten urzędnik z Przemyśla, były muzyk Orkiestry św. Mikołaja, zadebiutował w 2008 roku powieścią „Dom na Wyrębach”, zaś dwa lata później rozpoczął cykl „Czarnego Wygonu”. Książki te zostały nominowane do Nagrody im. Janusza A. Zajdla oraz Nagrody Nautilus. Zdarza się nazywać autora tych upiornych, połączonych słowiańską wstęgą trwogi opowieści, „polskim Stephenem Kingiem”.
Seria obejmuje „Słoneczną Dolinę”, „Starzyznę”, „Bisy” i najnowsze „Bisy II” ( ostatnie jeszcze przeze mnie nieprzeczytane). Zamierzam się skupić na pierwszych trzech częściach. Mamy tam do czynienia z wieloma postaciami, jednak przyjdzie nam śledzić losy głównie dwóch z nich. Pierwszy to Witold Uchmann, warszawski dziennikarz, który na prośbę pewnego nieznajomego wyrusza na Roztoczę, aby rozwiązać sprawę pewnej tajemniczej wioski. Szybko uświadczymy ciekawego zabiegu narracyjnego: raz poznajemy historię z pozycji wyżej wymienionego protagonisty, zaś w formie czytanych przez niego listów- losy Rafała Gielmudy. Darda od samego początku stawia na klimat oraz skuteczne budowanie atmosfery wokół tak szerokiego, a przecież równie niedocenianego tematu wierzeń ludowych, i jest to niewątpliwie największa zaleta wszystkich jego książek w ogóle. Dzięki temu historia, chociaż nie jest jakimś fabularnym odkryciem, a niektóre jej rozwiązania potrafią być lekko oklepane bądź przewidywalne, wciąga w całości- po prostu trzyma i nie puści, aż do ostatniej kropki. By zostawić Wam, Drodzy Czytelnicy, przyjemność z jej odkrywania, wspomnę krótko: ciekawie potraktowano temat czasu, zaś im dalej, tym dochodzi więcej tajemnic i ich rozwiązań. To powinno całkowicie wystarczyć przed lekturą, inne informacje zniszczyłby mroczną perłę otuloną we mgle wsi Starzyzny( a przecież moje rozgrzeszenie nie ma polegać na popełnianiu nowych grzechów, prawda?).
Postacie potrafią być charyzmatyczne, przekonujące i realistyczne.
Wydawnictwo „Videograf”, które od początku współpracowało ze Stefanem Dardą, przygotowało dla każdej z części estetyczne wydanie, liczące około 260 stron. Co ciekawe, rozdziały poświęcone niezwykłym miejscom otrzymały zdobienia na kształt mgły- „Czytelniku, daj się pochłonąć w ten świat”- zdają się szeptać…

Podsumowując, seria „Czarnego Wygonu” stanowi świetny sposób na wprowadzenie do świata strachu i zawiłości życia. Weterani gatunku mogą, co prawda kręcić nosem, gdyż nie będzie ona dla nich niczym nowym. Ja jednak z czystym sercem polecam ten rewelacyjny, polski horror i liczę na jego dalsze sukcesy nie tylko w rodzimym kraju nad Wisłą.

Pokutę zadaną odprawiłem.

Rafał Sułkowski

Klasa dziennikarska

LO im. Marii Skłodowskiej-Curie

w Starym Sączu

 

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"