Kultura

Jacek Hugo Bader i Jego powrót na Broad Peak

Opublikowano: 21 marca, 2015 o 11:33 am   /   przez   /   komentarze (0)

Pierwszy dzień V Jubileuszowego Festiwalu Podróży i Przygody oparty został na zupełnie innym pomyśle niż dotychczasowe edycje. Mianowicie miał charakter spotkań autorskich. Dzięki temu publiczność uczestniczyła w barwnych oraz niezwykle emocjonujących opowieściach Jacka Hugo- Badera oraz Pauliny Wilk.

Otwartość oraz nietuzinkowy sposób konwersacji to znaki rozpoznawcze autora głośnej książki „Długi film o miłości”. Reportaż jest owocem wyprawy poszukiwawczej zwłok Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego na Broad Peak.

Od kiedy w radio usłyszałem Jacka Berbekę, że jedzie  pochować brata, wiedziałem, że muszę mu towarzyszyć. Pojechałem jako kronikarz. Nie jestem człowiekiem ze środowiska i uważam to za atut. Natomiast reporterem jestem już 25 lat- podkreślił powody swego udziału w wyprawie Jacek Hugo Bader.

Z przejęciem opowiadał o trudach wędrówki oraz niedogodnościach związanych ze wspinaczką wysokogórską. Natomiast słuchając rozmowy z zaproszonym gościem, miało się wrażenie, że usiłuje usprawiedliwić obwinianego przez media Adama Bieleckiego, za śmierć swych kompanów. Pamiętamy przecież, że tragedia na Broad Peak była szeroko komentowana i interpretowana w świetle bardzo krytycznym w stosunku do tych, którzy przeżyli. Dialog z publicznością jedynie potwierdził kontrowersje i dyskusje, które do dzisiaj budzi śmierć himalaistów.

Jacek Hugo Bader w celu udokumentowania wyprawy, poddany został ekstremalnej wspinaczce pod względem fizycznym i psychicznym. –Najtrudniejsze było to, że wziąłem udział w wyprawie z ludźmi najbardziej doświadczonymi przez los- zaznacza. W bazie przebywał półtorej miesiąca i w tym czasie docierały do ekipy poszukiwawczej informacje o śmierci innych himalaistów. A było ich dziesięciu. I tu powinno pojawić się pytanie o granice szafowania własnym życiem i zdrowiem. Trudno jednak odpowiedzieć na nie jednoznacznie. Dla ludzi gór najważniejsze jest metafizyczne przeżycie zmierzenia się ze słabościami i potęgą natury. Zapewne także ważna jest pasja, która każe przekraczać granice życia i śmierci.

A co stanowi najważniejszą wartość dla autora „Długiego filmu o miłości”? Zdecydowanie gatunek dziennikarski, który uprawia, czyli reportaż. Tutaj wyraźnie zaznaczył się indywidualizm i nieszablonowość gościa Bonawentury.  O warsztacie reportażysty mówił w formie dygresji, ale zawsze z nieskrywanym zaangażowaniem:-Nie mogę pisać pod dyktando innych. Muszę dostać się do najgłębszych zakątków duszy ludzkiej. Jestem bogaty w tematy na kolejne reportaże. I to jest najważniejsze .Dla reportera im trudniej, tym lepiej. Tu musi być skowyt, łomot i energia. Czy tak jest rzeczywiście? Zdecydowanie warto sięgnąć po „Długi film o miłości” i dokonać własnej oceny. Tym bardziej, że zdania na temat tego reportażu są podzielone….

W nieco inne, bowiem orientalne klimaty, zabrała publiczność Paulina Wilk- literatka młodego pokolenia, autorka książki „Lalki w ogniu”. Reportażystka utrwaliła zupełnie odmienny obraz Indii niż funkcjonuje on w mentalności europejskiej. Podobnie jak Jacek Hugo-Bader , autorka nie uważa się za turystkę, podróżniczkę.-Mnie zawsze przyświeca określony cel. W Indiach znalazłam się po to, aby zebrać materiały do pracy naukowej na temat sytuacji kobiet w tym kraju-stwierdziła.

Paulina Wilk w czasie spotkania wielokrotnie podkreślała brak jednolitości Indii i hinduizmu. Zauważała jednak ich  wielorakość, różnorodność. Publiczność  wyraźnie była zaskoczona wiadomością o kastowości kraju, mimo tego, że system ten został już dawno zniesiony. W związku z tym problemy społeczne utrudniają rozwój ekonomiczny w kraju. Zainteresowanie, ale też  przerażenie wzbudziła rozmowa na temat statusu kobiety w Indiach. –Rodzina jest fabryką zła. Selektywna aborcja to zjawisko dosyć powszechne niestety. Każda córka to obciążenie ekonomiczne dla rodziny. Okazuje się, że jedynym gwarantem bezpieczeństwa dla kobiety jest mężczyzna. Natomiast hierarchia kobieca jest jak fala w europejskim wojsku- zaznaczyła autorka. Dlatego też tytuł książki „Lalki w ogniu” to hołd dla kobiecego, trudnego życia w Indiach.

Paulina Wilk od dziesięciu lat podróżuje na subkontynent indyjski i dlatego też w czasie Festiwalu dzieliła się z publicznością licznymi anegdotami i ciekawostkami przywiezionymi z kraju Orientu. Przykładowo okazało się, że hindusi nie rozmawiają ze sobą w samolotach, natomiast w innych środkach komunikacji i owszem. Reporterka sporo miejsca poświęciła hinduizmowi, nazywając go wyrafinowanym systemem religijnym. Mimo tego, że posiada on już charakter konsumpcyjny.

Barwna opowieść autorki, wzmogła wśród publiczności głód wiedzy na temat kraju pełnego tajemnic i pewnie dlatego też, ustawiła się długa kolejka do stoiska księgarskiego.

A przed nami kolejny, fascynujący dzień festiwalowy.

 

oprac. (DK)

fot. Krzysztof Brzęczek

Warto przeczytać: Bonawentury dzień drugi! Jesteście z nami?

 

 

 

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"