Ogłoszenia parafialne

Bp Władysław Bobowski – 40 lat biskupiej posługi

Opublikowano: 21 stycznia, 2015 o 3:25 pm   /   przez   /   komentarze (0)

Bp Władysław Bobowski obchodzi 40. rocznicę przyjęcia święceń biskupich.  Jubileusz będzie obchodzony w sobotę, 31 stycznia. Uroczysta Msza św. zostanie odprawiona w bazylice katedralnej o godzinie 12.00.

Do udziału w tej niezwykłej uroczystości zapraszamy wszystkich, którym bliska jest osoba księdza biskupa Władysława. Będziemy dziękować Bogu za ten wielki dar, jakim jest osoba bpa Bobowskiego i jego posługa dla naszej diecezji. Będziemy wypraszać potrzebne łaski, szczególnie zdrowie i siły, aby bp Władysław Bobowski, już jako biskup emeryt, nadal mógł pełnić – tak owocnie jak do tej pory to czynił – swoją biskupią posługę dla dobra całej diecezji – mówi ks. Zbigniew Pietruszka, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego Kurii Diecezjalnej w Tarnowie.

Uroczystość będzie transmitowana w Radiu RDN Małopolska i RDN Nowy Sącz.

„Zawsze czułem się na swoim miejscu” to tytuł książki – wywiadu z biskupem seniorem Władysławem Bobowskim. Publikacja ukazała się w 2011 r., a wywiad przeprowadził Grzegorz Brożek, dziennikarz Tarnowskiego Gościa Niedzielnego.

Fragment wywiadu:

Czym się zajmowali rodzice Księdza Biskupa? 

Mieli w Tropiu malutkie gospodarstwo. To były trzy morgi, czyli około 1,5 hektara. To naprawdę niedużo, zwłaszcza, że z gospodarstwa się utrzymywali. Tato próbował gdzieś dorobić, ale wtedy pracy nie było. Sytuację mieliśmy trudną, bo w domu była nas czwórka dzieci. Ja byłem najstarszy z żyjącego rodzeństwa. Przede mną troje dzieci zmarło tuż po narodzinach. Po mnie przyszło na świat jeszcze czworo dzieci: Andrzej, Józef i Maria oraz ostatni Stanisław, który zaraz po urodzeniu odszedł do wieczności. W 1944 roku, kiedy tato zmarł, miałem 12 lat, a najmłodsza siostra miała 3 lata.

Czy w domu panowała bieda?

Było bardzo ciężko. Bieda zaglądała wtedy do każdego domu. Takie były czasy. Jadaliśmy czasem z jednej wielkiej miski, cała czwórka dzieci. Każde z nas wypatrywało, jeśli posiłek był maszczony, czy jakiś skwarek się nie schował, żeby go porwać i zjeść z apetytem. Pamiętam też, że w domu była jedna para butów. Jeśli do kościoła trzeba było iść, to brałem je ja lub jeden z braci, ale buty często zakładaliśmy dopiero przed samym kościołem, nie wcześniej, aby ich za bardzo nie zniszczyć. Wracał jeden z kościoła, to drugi dopiero zabierał je ze sobą i szedł na Mszę św. Bieda była powszechna. Było też wielu ludzi, którzy chodzili po domach prosząc o wsparcie. Duży wpływ na ogólną biedę miała wojna, fakt, że wojsko zabierało co tylko było.

Kiedy Ksiądz Biskup zaczął myśleć o kapłaństwie jako drodze swojego życia? 

„Zaraz po wojnie do Tropia przyjechał z Chełmna Lubelskiego, gdzie się uczył, ·taki Julek. Otoczyliśmy go przy dzwonnicy koło kościoła kółeczkiem. Miał na głowie rogatywkę uczniowską. Imponował mi. Wypytywaliśmy go o różne tematy, gdzie jest, co robi, jak tam w mieście życie wygląda. Padło też pytanie: „Na kogo ty się uczysz?”. Julek spokojnie odpowiedział: „Na księdza”. Jak widziałem, na kolegach nie zrobiło to żadnego wrażenia, przeszli do następnych tematów, a na mnie zrobiło to wrażenie wręcz ogromne.

Dlaczego?

Kapłaństwo dla mnie to było coś niezwykłego, zastrzeżonego tylko dla wielkich, świętych ludzi, a nie dla takiego chłopaczka jak ja. A tu w naszej wsi pojawił się Julek, który uczył się „na księdza”. Dla mnie to pewnego rodzaju olśnienie, że to przygotowanie się do posługi kapłańskiej, uczenie się na księdza w ogóle jest możliwe. Obserwowałem go potem jak się zachowuje, co robi, jakie postawy przyjmuje podczas Mszy. Na „ite missa est” wszyscy w Kościele robili w tył zwrot, i ruszali do drzwi, a ja patrzyłem najpierw jak Julek przystępował do Komunii św., a potem po Mszy św. zostawał i modlił się. Zapatrzony byłem w niego. O dziwo nikt się tym poza mną nie interesował. Z dzisiejszej perspektywy widzę, że to może był jakiś znak rodzącego się powołania. Dla mnie ten Julek i to jego uczenie się ·„na księdza” było fascynujące, niezwykłe. Julka nie spotkałem go już później wcale. Wiem, że księdzem nie został, ale Bóg, tak myślę, posłużył się nim, by wieść mnie swoją drogą.

 

Ks. dr Władysław Bobowski urodził się w dniu 19 marca 1932 r. w Tropiu. Po złożeniu egzaminu dojrzałości wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Po ukończeniu studiów filozoficzno-teologicznych otrzymał święcenia kapłańskie w dniu 23 czerwca 1957 r. Pracował jako wikariusz w Parafii Ryglice, był katechetą w Tarnowie (1961-1962). Podjął studia specjalistyczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (gdzie otrzymał tytuł doktora teologii) oraz na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Pełnił funkcję ojca duchownego w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie (1969-75), był wykładowcą teologii życia wewnętrznego (1969-99). Mianowany biskupem pomocniczym przyjął sakrę biskupią w katedrze tarnowskiej w dniu 2 lutego 1975 r., z rąk ówczesnego Biskupa Tarnowskiego Jerzego Ablewicza. Jako biskup troszczył się o stałą formację duchową kapłanów oraz osób konsekrowanych, koordynował pracę Duszpasterstwa Rodzin oraz nieprzerwanie przez 30 lat pełnił obowiązki wikariusza generalnego. Był inicjatorem organizowania letniego wypoczynku dzieci i młodzieży z naszej diecezji, zwanego „Wakacjami z Bogiem”. Dzięki Niemu w naszej diecezji powstała i rozwinęła się, szeroko dziś rozpowszechniona, Dziewczęca Służba Maryjna. W ramach Konferencji Episkopatu Polski pełnił funkcję: Przewodniczącego Komisji Duszpasterstwa Młodzieży (1983-94); vice Przewodniczącego Komisji Duszpasterstwa Turystycznego, członka Komisji ds. Zakonnych, członka Komisji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów.

Hasło Jego posługi pasterskiej brzmi: Humanum indivinare, czyli: „To, co ludzkie przebóstwiać”.

 

źródło: Diecezja Tarnowska

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"