Ogłoszenia parafialne

Zmarła siostra służebniczka Eleonora Salamon

Opublikowano: 2 kwietnia, 2020 o 8:51 am   /   przez   /   komentarze (0)

Odeszła w wieku 94 lat –  spełniona i wdzięczna za czas, który mogła poświęcić potrzebującym. 26 lat dzieliła się w Starym Sączu chlebem, otwierała serca na potrzeby braci i sióstr, wyciągała pomocną dłoń jak nakazywał św. Jan Paweł II. Zapamiętamy ją na zawsze jako uosobienie dobroci, wyrozumiałości i poświęcenia.

Posługę zakonną pełniła przez 69 lat. Do Starego Sącza przybyła już jako emerytowana pielęgniarka w lipcu 1994 r. Wiele lat kierowała starosądeckim oddziałem Caritas przy parafii pw. św. Elżbiety Węgierskiej w Starym Sączu, ściśle współpracując z Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Starym Sączu. W 2006 roku odznaczona złotą odznaką „Za zasługi dla miasta i gminy Stary Sącz”. Aktywne uczestniczyła w dziele miłosierdzia chrześcijańskiego, przez ofiarną posługę ubogim w parafii, w duchu ewangelicznej miłości bliźniego, dzieląc z nimi bezinteresownie swój czas i serce, stając się wzorem i zachętą dla wielu wolontariuszy.

Była bardzo ceniona i szanowana wśród starosądeckiej społeczności, która z wdzięcznością przyjmowała jej obecność w mieście św. Kingi. Zaangażowanie w sprawy starosądeckiej wspólnoty, nie tylko duchowe, ale i fizyczne, zachęcało innych do charytatywnej działalności.  Niemal do końca swojego aktywnego życia, na ile pozwalało jej zdrowie, pochylała się nad ludzką niedolą i troszczyła o potrzeby duchowe podopiecznych, niosąc samotnym i niepełnosprawnym prócz wsparcia materialnego pogodę ducha i radość.

Jak sama wspominała w wywiadzie dla „Z Grodu Kingi” z domu rodzinnego wyniosła pasję pomagania innym. Pochodziła z licznej rodziny, w której przygarniało się każdego potrzebującego pomocy, przyjmowało na nocleg, dawało schronienie, dzieliło się chlebem i skromnym poczęstunkiem, by nikt nie odchodził głodny. Wiara, dom i wychowanie, szkoła, dobry nauczyciel i praktyka pielęgniarska wytyczyły kierunek i szlaki jej  wyborów i drogi życiowej. Działalność caritasowa na emeryturze stała się wypełnieniem jej życia (wcześniej pracowała w szpitalu psychiatrycznym).

Warto przytoczyć jej słowa: „Zawsze chciałam czuć się potrzebna innym, z radością podejmowałam każde wyzwanie i ogromnie dziękuję Panu Bogu i ludziom za to, że mogłam robić, tu w Starym Sączu, to, co pokochałam najbardziej.  Podsumowując starosądecki etap życia, czuję się wdzięczna i spełniona. Znalazłam tu swoje miejsce na ziemi, doznałam ogromnej życzliwości ludzkiej, pomocy i zrozumienia.

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"