Rutkowski w Starym Sączu kontynuuje śledztwo. Czy zajmie się kradzieżą żwiru?

Dzisiaj w Starym Sączu pojawili się pracownicy biura detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego. Trwają bowiem czynności służbowe w sprawie skażenia starosądeckich stawów paciorkowcami kałowymi.

Jak powiedział naszemu portalowi detektyw Krzysztof Rutkowski- nasza obecność w Starym Sączu to normalna procedura. Planowane jest bowiem spotkanie z policją i podjęcie dalszych czynności służbowych. Mamy mocno potwierdzające się nazwisko osoby odpowiedzialnej za skażenie wody na starosądeckich stawach.

Detektyw Rutkowski potwierdził, że osoba, która dopuściła się skażenia wody pochodzi z „niedalekiej okolicy”. Znani są także świadkowie zdarzenia.

„Wieść gminna niesie” że do detektywa zaczęły zgłaszać się osoby, z prośbą o podjęcie działań w sprawie dewastowania rzeki Dunajec i Poprad. Cały czas wywożone są tony żwiru wydobywane z tych rzek -piszą zbulwersowani mieszkańcy. Detektyw Rutkowski powiedział naszemu portalowi, że w Starym Sączu i okolicy, bardzo często podejmuje różnego rodzaju działania jednak sprawa „wywózki żwiru” nie jest mu znana.

Sprawa „kradzieży żwiru” znana jest bowiem mieszkańcom naszej gminy od dawien dawna. Niestety do dzisiaj nie udało się rozwiązać problemu.

–Jest to bardzo niebezpieczny proceder, którego nie da się zatrzymać -powiedział naszemu portalowi Stanisław Lisak, główny specjalista do spraw gospodarki wodnej w Zarządzie Zlewni Dolnego Dunajca RZGW w Nowym Sączu –Kary finansowe dla złodziei są niewielkie, w porównaniu do „zarobku” z nielegalnej wywózki. Brak mi słów. Prawo w Polsce regulujące tego typu wydobycie powinno zostać zmienione. Niestety „ekolodzy” walczą o swoje.

Pozwalając legalnie wydobywać żwir wszystko byłoby pod kontrola i nadzorem. Dodatkowo do budżetu wpływały by pieniądze za wydobycie. Jednak najważniejszym aspektem byłoby bezpieczeństwo. Coraz częściej wprawieni złodzieje, chcąc zamaskować ślady wjeżdżają dużym sprzętem do wody. Kopiąc wielkie doły stwarzają zagrożenie dla ludzi przebywających i wypoczywających nad rzekami. Znana wszystkim tragedia, w której utonęło dziecko, miała miejsce właśnie blisko brzegu, gdzie „nagle” wyłoniła się ogromna dziura. Skąd? Oczywiście z „nielegalnych” wydobyć.

-Nagminnie wybierają  żwir koparkami z koryta rzeki, w szczególności nocą–apelują mieszkańcy –odludne miejsca sprzyjają takim procederom.

–Do Urzędu Gminy w Starym Sączu nie wpłynęły pisma odnośnie nielegalnego wywożenia żwiru, ale takie informacje się pojawiały, dlatego też kilkakrotnie informowaliśmy policję –powiedział naszemu portalowi wiceburmistrz Gizicki –Gmina po uzgodnieniu z RZGW ma możliwość podjęcia uchwały o usunięciu odsypisk w korytach rzek w ramach powszechnego korzystania, jednak jest to zgoda na ręczne odebranie odsypisk żwirowych i takie pozwolenia są wydawane mieszkańcom.

Reasumując. Mieszkańcy mogą wyłącznie ręcznie wybierać żwir i tylko na własne potrzeby. Żeby robić to przy użyciu koparek i innego sprzętu niezbędne jest posiadanie stosownego pozwolenia wodno-prawnego, które wydaje Urząd Marszałkowski. Za kradzież żwiru i działalność bez zezwolenia grozi sprawcom kara grzywny. Niestety jak praktyka pokazuje, wysokość kary jest nieadekwatna do czynu. Więc dopóki nie zostanie zmienione prawo, dopóty ten proceder będzie trwał i nawet sam detektyw Rutkowski nie pomoże.