Wydarzenia, Z ostatniej chwili

Stary Sącz. Amstaffy zaatakowały labradora. Apel do poszkodowanych!

Opublikowano: 12 kwietnia, 2019 o 7:08 am   /   przez   /   komentarze (0)

W ubiegły weekend na ulicy Partyzantów w Starym Sączu biegające bez kagańca dwa amstaffy zaatakowały labradora. Całe zdarzenie miało miejsce nieopodal kapliczki, blisko kilometr od ich posesji. Jak relacjonują świadkowie, to nie pierwsze tego typu zdarzenie, kiedy psy biegają wolno i stanowią zagrożenie. Od pewnego czasu do naszej redakcji zgłaszają się mieszkańcy, którzy twierdzą, że czas ukrócić samowole właściciela tych groźnych psów. 

– Biegające bez obroży, smyczy i kagańca amstaffy rzuciły się na mojego labradorarelacjonuje Izabela Bodziony, córka właściciela pogryzionego psa, którego zaadoptowali ze schroniska –Aby zapobiec tragedii mieszkańcy ulicy oraz przechodnie próbowali je rozdzielić. Niestety bezskutecznie. Po paru chwilach pojawił się właściciel psów, który zagwizdał i psy podbiegły do auta. Nawet nie chce myśleć, gdyby spacerowały tam dzieci, albo gdyby psy pobiegły w przeciwnym kierunku, w kierunku parku gdzie bawią się dzieci?! Te psy uciekły najprawdopodobniej z niezabezpieczonego ogrodzenia. Całe zdarzenie miało miejsce blisko 1 km od ich posesji. 

Z biegającymi bez smyczy i kagańców psami problem był od zawsze. Tyle, że kiedyś była moda na jamniki, spaniele, czy nawet wilczury, ale od kilku lat nastała moda na psy używane do walk, tj. amstaffy czy pitbulle. Czy ktoś reaguje na biegające bez smyczy i kagańców psy?

Boje się zwłaszcza o moje małe dziecko, że może je zaatakować – mówi nam mieszkanka ulicy Partyzantów.

Internauci komentujący doniesienia o ataku są zbulwersowani i jak się okazuje, znają ten problem od podszewki. Jednak nie wszyscy poszkodowani zgłosili sprawę na Policje. Izabela Bodziony, córka właściciela Cezara, pogryzionego labradora, apeluje do wszystkich, którzy padli ofiarą tych psówBardzo Was proszę. Nie bójcie się mówić. Nie może być tak, że te psy dalej będą atakować inne zwierzęta a nie daj Boże dzieci. Nie jest to pierwsza taka sytuacja, a tłumaczenie właściciela, że przez przypadek otwarła się bramka i psy uciekły jest naprawdę żałosne. Podaje mój numer telefonu. Można do mnie dzwonić w tej sprawie. (tel: 500426031). 

W lipcu minie rok, od kiedy do ministra spraw wewnętrznych i administracji wpłynęła petycja w sprawie wpisania amstaffów na listę ras niebezpiecznych. Powodem są bardzo częste ataki tych psów na ludzi w całej Polsce, w tym także dzieci. Autor w piśmie podkreśla, że amstaf w prawie wszystkich krajach europejskich uważany jest za groźną rasę. Przykładowo przewiezienie go przez granicę do Wielkiej Brytanii czy Niemiec jest zakazane. Niektóre kraje jak np. Norwegia czy Dania, wprowadziły całkowity zakaz posiadania takiej rasy.

Właścicielka psa zgłosiła sprawę na policję. Przesłuchanych zostało także kilkoro świadków tego zdarzenia. Czekamy na ich stanowisko w tej sprawie. 

 

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"