Bez komentarza, Wydarzenia, Z ostatniej chwili

Stary Sącz. Pomóżmy Lidii wygrać ze złośliwym guzem

Opublikowano: 22 lipca, 2021 o 8:32 am   /   przez   /   komentarze (0)

Lidia Pajor jest mieszkanką Starego Sącza, żoną i matką 6-letniego syna i 1,5 -letniej córeczki. Dotychczas prowadziła ona spokojne życie do momentu, w którym lekarze zdiagnozowali u niej złośliwego guza mózgu.

Fundacja „Marzeniami w raka” ruszyło z internetową zbiórką pieniędzy na leczenie Lidki a Przyjaciele i Znajomi ruszyli z internetowymi aukcjami. Na portalu Facebook można licytować przedmioty i usługi w komentarzach. Całkowity dochód zostanie przeznaczony na leczenie mieszkanki Starego Sącza. Nasz portal także przyłączył się do akcji i na jednej z internetowej aukcji można wygrać miejsce na reklamę na portalu www.starosadeckie.info

LICYTACJETUTAJ

ZBIÓRKA TUTAJ

Celem jest uzbieranie 200 000 złotych na leczenie. Jest to dla niej ogromna szansa! Pomóżmy odzyskać nadzieję!

Posłuchajcie historii Lidii:

Nazywam się Lidia, jestem żoną i matką dwójki cudownych dzieci. Od maja tego roku staram się odnaleźć w nowej roli- w roli pacjentki walczącej o zdrowie i szczęśliwe życie z rodziną.

Moje dolegliwości zaczęły się już w kwietniu, chociaż wtedy nie zdawałam sobie sprawy z ich genezy. Dokuczały mi silne bóle brzucha oraz wymioty, które lekarz zdiagnozował jako refluks żołądkowy. Pomimo przepisanych leków, objawy te nie ustępowały, co potęgowało mój niepokój.

Przełom w leczeniu nastąpił dopiero po rezonansie magnetycznym. Moje wyniki wymagały szybkiej konsultacji z neurochirurgiem, który szybko zdiagnozował u mnie złośliwego guza. Od tej pory sytuacja rozwijała się w zawrotnym tempie- operacja, dojazdy do lekarza, wiadomości, na które nie byłam gotowa. Z dnia na dzień zmieniło się całe moje dotychczasowe życie.

11.05. przeszłam operację w Krakowie, która okazała się jedynie początkiem długotrwałej, męczącej i zatrważająco kosztownej kuracji. Kumulacja kosztów związanych z nowotworem obciążyła nas zarówno psychicznie jak i fizycznie. Od dwóch tygodni pokonuję dziennie 160 km, by poddawać się radioterapii i chemioterapii w Tarnowie. Oprócz tego korzystam z leczniczej marihuany, której miesięczny koszt wynosi aż 1700zł.

W miarę postępowania mojej choroby, wydatki rosną nieproporcjonalnie do naszych przychodów. Sytuacja, w której się znalazłam wymaga szybkich rozwiązań- na ogół nierefundowanych. Obecnie, moją największą nadzieją jest wysłanie wycinka z Oncompass na badanie molekularne, co pochłonie dodatkowe 4900 euro z naszego budżetu. Ponadto, podjęcie dalszej terapii w Zgorzelcu wygeneruje koszty na poziomie 15000 zł miesięcznie, do czego należy doliczyć wydatki związane z dojazdami (800km). Na domiar złego, po operacji ciepię na prawostronny niedowład, podlegający interwencji rehabilitanta.

Staram się nie tracić optymizmu, chociaż sytuacja staje się coraz bardziej przytłaczająca. Kończą mi się alternatywy, a ograniczenia finansowe uniemożliwiają mi korzystanie z pojawiających się opcji. Obecnie budżet naszego domu opiera się na wypłacie męża, który opiekując się mną i dziećmi korzysta ze zwolnienia i pobiera jedynie 80% wypłaty. Codziennie, patrząc na mojego męża, 6-letniego synka oraz 1,5-letnią córeczkę, znajduję motywację do walki, jednak tracę energię konfrontując się z kolejnymi wyzwaniami finansowymi, których nie jestem w stanie przeskoczyć.

W tej sytuacji jesteście naszą jedyną szansą, dlatego błagam- wesprzyjcie mnie w mojej walce. Pomóżcie mi w powrocie do zdrowia, abym nie musiała znosić kolejnych, bolesnych rozłąk z rodziną. Pomóżcie mi odzyskać nadzieję.

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"