Polityka, Wydarzenia, Z ostatniej chwili

Wybory samorządowe w Starym Sączu „okiem” Adama Kurka

Opublikowano: 8 marca, 2024 o 10:34 am   /   przez   /   komentarze (0)

Adam Kurek, felietonista, który od pewnego czasu z powodzeniem komentuje życie społeczno-polityczne w Nowym Sączu postanowił przyjrzeć się sytuacji wyborczej….w Starym Sączu. Jego mini-analizy ukazują się w cyklach. „Sokrates w Nowym Sączu”. Posłuchajcie co przeanalizował.

Cytujemy:

„Gmina Stary Sącz sąsiaduje ściśle z Nowym Sączem. To bratnia gmina! Wraz z upływem lat, coraz bardziej sąsiaduje. Za kilkadziesiąt lat zrost tych dwóch miast i gmin będzie jeszcze większy. W 2250 powstanie aglomeracja miejska wraz z częściami gmin: Chełmca, Kamionki, Nawojowej i oczywiście Starym Sączem.

Jakże wielu mieszkańców Nowego Sącza jeździ do naszego Bryjowa na różne wydarzenia kulturalne: koncerty, festiwale, teatry, wystawy, przeglądy, pogadanki, Stary Sącz stał się wszak powiatową stolicą kultury i sztuki. To prawda, kiedyś to do Nowego Sącza przyjeżdżano dla kultury. W ostatnich latach jeździ się do Starego Sącza. To zasadnicza przyczyna, aby spojrzeć na sytuację wyborczą w bratnim Starym Sączu – „co tam się dzieje na Pradze„, jak mawiają w stolicy.

Naszą analizę oprzemy o dane ilościowe z czterech ostatnich elekcji. Posługiwać będziemy się także instrumentami analizy jakościowej, heurystykami. Trzeba dodać, że wykorzystywać będziemy także intuicję wyborczą. Wszystkie narzędzia są dobre, aby dotrzeć do prawdy, choćby jej cienia.

W wyborach będą uczestniczyć 3 liczące się komitety. W sumie to 1+2. Prawdziwym gigantem wyborczym jest komitet wyborczy Pana Jacka Lelka. Dwa pozostałe komitety operują w jego cieniu. To może dziwić, ale jest jednak ciekawie

Pan Tomasz Koszkul – sołtys Barcic założył swój komitet. Twierdzi, że gmina jest obecnie „prywatnym folwarkiem” i chce, aby „zadecydować razem” i wybrać go na urząd burmistrza. To może i ciekawe, ale mało porywające. Pan Koszkul chce jeszcze wyeliminować tiry z Doliny Popradu. Może to i nawet dobra myśl. Chociaż z tą sprawą jest zdaje się dziwnie. Tiry stały się bowiem „żelaznym wilkiem” z bajki. To może świadczyć o kreatywności Pana Koszkula.

Otóż, miał być remont ulicy od Starego Sącza do Piwnicznej. Stan tej ulicy znamy, są dziury i te koszmarne zakręty… Ale był protest „zatroskanych obywateli”. Chodziło chyba, że po remoncie ulica będzie za dobra i wtedy … pojawią się na niej tiry. Dość przewrotne rozumowanie. Przypomina się ruch ludystów, którzy niszczyli maszyny parowe, bo zabierały pracę ludziom. W tym przypadku naprawa, prostowanie ulicy miała stać się nieszczęściem. Pan Koszkul blokował nawet rondo przy (nieistniejącym) „szałasie”… Mocna sprawa.

Pan Paweł Nalepa. To kandydat z ramienia PiS. Ciekawe jest to, że na stałe (?) mieszka w Norwegii. Do Starego Sącza, na Wolę Krogulecką przyjeżdża z okazji świąt, a może częściej. Ciekawe, czy gdyby wygrał wybory, to wróciłby do Ojczyzny, wprost do Starego Sącza? Tak, wtedy wróci. Najpewniej jednak pozostanie w Norwegii. A może mimo to wróci, ponieważ miał plany biznesowe, które podobno zablokował Pan Burmistrz Lelek. Gdyby jednak wygrał wybory wiele się zmieni w jego życiu.

Inna sprawa, że dziwne są wyroki Pana Arkadiusza Mularczyka, koordynatora wyborczego, człowieka, który ma decydujący głos o kandydatach z ramienia PiS. Po ludzku można zrozumieć, że doprowadził do nominacji Pani Iwony Mularczyk jako kandydatkę na urząd prezydencki w Nowym Sączu. Wszak to jest jego żona. To wiele wyjaśnia. Ale trudno dopatrzeć się pragmatycznej logiki odnośnie Pana Nalepy. Chyba Pan Mularczyk sam nie bardzo wierzy w szanse wyborcze Pana Nalepy.

Pan Jacek Lelek jest starosądeckim „krzokiem”. Ale wrósł w Stary Sącz mocnym korzeniem. Trzeba pamiętać, że jego kariera samorządowa rozpoczęła się od współpracy z Panem Marianem Cyconiem. Ona skutkowała urzędem komisarza gminy Stary Sącz i to z nadania Donalda Tuska. Jest także klucz do zrumienia pozycji politycznej Pana Jacka Lelka. On nie jest bowiem osobą partyjną. Powiadają, że potrafi zaskarbić sobie sympatię i zaufanie z wszystkich stron politycznych. Jest samorządowcem.

Można w tym momencie przejść do analiz „matematycznych„. Trzeba nam zrozumieć strukturalną i segmentacyjną sytuację w Starym Sączu. Warto to prześledzić. W zasadzie najlepiej analizować to dla trzech segmentów: 1. Wyborcy Jacka Lelka. 2. Wyborcy PiS. 3 Wyborcy obecnej koalicji rządzącej. Chodzi o skonstruowanie skali przedziałowej poparcia tych trzech segmentów na osi czasu 2018 do 2023.

Pod uwagę wzięte zostaną, nie zawodne sondaże, ale twardy wyniki sześciu elekcji: Podwójne wybory samorządowe w 2018. Wybory parlamentarne w 2019. Podwójne wybory prezydenta RP w 2020. Wybory parlamentarne w 2023. To dobry zestaw wyjściowy.

Spróbujemy coś dostrzec. A na tej podstawie zrobić predykcję wyborczą w nadchodzących wyborach. Analizę zacznę od wyborów parlamentarnych w 2019 roku.

PiS otrzymał wówczas prawie 70% poparcia. Elektorat obecnej koalicji rządzącej 24%. Na PiS zagłosowało wówczas 7900 wyborców. Prawie trzykrotna różnica w stosunku do elektoratu ówczesnej opozycji. To sporo. Jest 2019 rok. To szczyt poparcia dla PiS w całej Polsce. W Nowym Sączu jest znacznie mniej wyborców PiS, „tylko” 45%. Nowy Sącz jest czysto miejski. Gmina Stary Sącz jest miejska w 40%, reszta to obszary wiejskie. To wiele wyjaśnia.

Rok później (2020), podczas wyborów prezydenckich Andrzej Duda otrzymał w pierwszej 68,5%, Rafał Trzaskowski uzyskał wtedy 8,6% poparcia. Druga tura 77% Duda, 23% Trzaskowski. Pierwsza tura pokazuje skale poparcia dla PiS i tym samym odsetek popierających PiS w 2020 roku. Nic się nie zmienia. Trzeba dodać, że PiS używa w 2019 i 2020 całej machiny propagandowej.

No i mamy wybory w październiku 2023. Wtedy to coś zmienia się jednak. Na PiS głosuje 56% wyborców, 14% mniej niż w 2019. 7400 wyborców, Pis traci 500 głosów. Obecnej koalicji rośnie, ale niedużo do 27%. W Starym Sączu przybywa wyborców spod znaku Konfederacji.

Mamy zatem trend spadania poparcia PiS w gminie Stary Sącz. Ale jak to się ma do poparcia Pana Jacka Lelka? Trzeba popatrzeć na rok wyborów samorządowych w 2018. Na arenie wyborczej są komitety Pana Lelka i PiS, reprezentowanego przez lidera wyborczego Pana Ramsa.

Obaj Panowie pochodzą z części miejskiej gminy. Obaj startują do rady miasta i na urząd burmistrza. Jest zatem symetria. Do rady miasta Pan Lelek otrzymuje 663 głosów, Pan Rams 530 głosów. Różnica nie wydaje się druzgocąca, ale jest dostrzegalna. Ale w wyborach na burmistrza jest już zdecydowana różnica. 6700 głosów dla Pana Lelka wobec 2900 dla Pana Ramsa. W procentach jest także obrazowo 70-30% na korzyść Pana Lelka.

Coś nam jednak nie pasuje … matematycznie. W mieście jest mniejsza różnica, a w całej gminie z „obszarami wiejskimi” Pan Lelek wygrywa. Powinno być odwrotnie, a nie jest. Co się takiego wydarzyło? Tutaj matematyka wyborcza jest niewystarczająca…

To frapujące. Zrobiliśmy rozpoznanie. Pan Burmistrz Jacek Lelek wykonał skuteczne działanie, ale nie marketingowy trik. Nie zawiesił 100 bilbordów. Nie częstował kiełbasą i piwem. Otóż, zbudował zdumiewająco nowoczesne biblioteki we wioskach, w sołectwach wiejskich okręgów. Nawet media ogólnopolskie odnotowały tę sprawę.

Nie często robi się takie rzeczy po wsiach. Pisali, że inspirował się samym … Paryżem i zjawiskową biblioteką Pompidou. Pozyskał na to środki zewnętrzne, gmina dopłaciła wkład własny. Tak Paryż zagościł we starosądeckich wioskach. Tam wykwitły inicjatywy lokalne, Koła Gospodyń i inne byty. Powstały z tego wiejskie centra kultury z inicjatywami. Podobno wrosło czytelnictwo wśród strażaków OSP.

Burmistrz Lelek upodmiotowił starosądecką wieś. PiS nazywał to tromtadracko „wstawaniem z kolan„. Teraz to jasne, dlaczego w wyborach starosądecka wieś odwdzięczyła się głosami na rzecz Pana Lelka.

No i co teraz się stanie? Coś można wnioskować. Bezsprzecznie faworytem jest Pan Jacek Lelek. On może wybory rozstrzygnąć już w pierwszej turze. Do tego potrzebna byłaby dobra kampania wyborcza. Bez takiej jednak będzie druga tura, w której jeszcze bardziej faworytem będzie Pan Lelek.

W pierwszej turze kolejność wydaje się oczywista: Lelek, Nalepa, Koszkul. Można ryzykować proporcje: 45% – Lelek. 35% – Nalepa. 20% – Koszkul. To przy kiepskiej kampanii wyborczej Pana Lelka. Przy dobrej kampanii powinno być tak: 55% – Lelek. 30% – Nalepa. 15% – Koszkul.

Ludzie w gminie opowiadają, że te wybory mają podtekst osobisty. Oprócz czystej walki sportowo-wyborczej istnieją podobno inne motywy. Podobno Pan Burmistrz kiedyś nie wyasfaltował drogi do ojcowizny jednemu kandydatowi, drugiemu stanął zaś zawadą do biznesu turystycznego. Takie sprawy nadają nowych wymiarów wyborom w Starym Sączu. Stawka wyborcza podwaja się.

Kto wie, czy w związku z tym do Starego Sącza nie zajadą media centralnetransmitować wyniki wyborów. Nie pierwszy raz media centralne interesują się Starym Sączem. Wcześniej udadzą się na molo leśne i potem obserwować bobry. One podobno tam są i nieustannie żerują… Bobry jeszcze jednak nie postanowiły, na kogo oddadzą głosy w wyborach…

Kiedyś warto będzie przeanalizować „pozycje wyborcze” kandydatów i możliwe strategie marketingowe. Nie dlatego, aby redakcja Kurka miała radzić komukolwiek. Może to będzie jednak skutkować, że bukmacherzy ogłoszą zakłady. To podniesie frekwencję. Ale na reelekcji Pana Jacka Lelka nie będzie chyba można wiele zarobić…

To tyle o bratnim Starym Sączu. Może trzeba napisać coś o gminie Chełmiec? Trzeba to poprzedzić solidnym riserczem i pisać. Ale w naszym Nowym Sączu też się wiele dzieje, przez fakt, że się niewiele dzieje… Taki mamy klimat…”

opracował. Adam Kurek

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"