Wydarzenia, Z ostatniej chwili

Nauczyciele z zasadą ograniczonego zaufania! Jedni uczą, inni nie. Czy wszyscy świadomi?

Opublikowano: 9 października, 2019 o 8:44 am   /   przez   /   komentarze (0)

-Powierzamy nauczycielom nasze dzieci i wnuki, ale szczerze mówiąc nie jesteśmy przekonani, że to funkcjonuje tak jak powinno funkcjonować.  –mówił podczas ostatniej sesji radny Grzegorz Farondam bardzo dobry przykład. Skoro dziecko idzie i uczy się w szkole jakiegoś przedmiotu to potem musi iść na korepetycyjne, które są nagminne. Jedna nauczycielka uczy i nie nauczy. Idzie do kolejnej, która nauczy. I tak dalej. Nie do końca jest to czyste. Trzeba zastosować zasadę ograniczonego zaufania. 

Dyskusja na temat nauczycieli wywiązała się z powodu wprowadzenia przez radnych Samorządowej Karty Praw Rodzin.

Autorzy Karty we wstępie do tego dokumentu stwierdzają, że rodzina jest „fundamentem ładu społecznego i podstawową wspólnotą społeczną, która stanowi optymalne środowisko rozwoju człowieka” i sprzeciwiają się „podważaniu na poziomie samorządowym gwarantowanych konstytucyjnie praw rodzin, w tym praw rodziców i dzieci, oraz ustrojowej pozycji małżeństwa”. Jak realizacja tych założeń miałaby wyglądać w praktyce?

W szkołach samorządowych muszą być przestrzegane ustawowe prawa rodziców, w tym w szczególności wymóg respektowania kompetencji rady rodziców do uchwalenia programu profilaktyczno-wychowawczego oraz na podjęcie współpracy z organizacjami pozarządowymi i wymóg każdorazowego uzyskania zgody rodzica na udział dziecka w zajęciach nieobowiązkowych – czytamy w Karcie. Jej autorzy przekonują, że samorząd prowadzący szkołę powinien również publicznie udostępnić informacje o współpracy szkół z organizacjami pozarządowymi, podając ich nazwy i charakter aktywności.

Radny Grzegorz Faron nawiązał do ostatniego projektu, który był realizowany między innymi w szkole w Gołkowicach:

-Jakaś organizacja narzuciła program do szkół. Był on realizowany w Barcicach -mogę się mylić -ale na pewno w Gołkowicach.mówił radny Faron –tutaj pani dyrektor z Gołkowic opowiadała nam takie wspaniałe rzeczy, że te dzieci takie wyciszone i spokojne. Ja wtedy zapytałem czy ktokolwiek miał wgląd w ten program? Czy tym dzieciom nie wrzucono coś podprogowo? My tu mówimy o nauczycielach, którzy dopuścili do takiej sytuacji. Nie wiemy jaka ta edukacja była. Nie wiem czy pani pedagog była świadoma tego (…) Dlatego o tym mówię  ponieważ sam znam kilku psychologów. Jak pracowałem na uczelni  -oczywiście nie wykładałem -ale pracując na uczelni zapytałem Pani psycholog czy Pani wpuszcza coś podprogowo tym ludziom. I ona mi odpowiedziała, że nie, ale jej koledzy już tak. (…) Ja bym się tak tego nie trzymał, że nauczyciele wszystko wiedzą najlepiej.

Zdanie Grzegorza Farona potwierdziła także radna Maria Marmuszewska, dyrektor Szkoły Podstawowej w Wierchomli Wielkiej.

Mówię to jako dyrektor i pedagog. Czasem nie mamy tej świadomości -mówiła radna Marmuszewska  dyrektor szkoły w Wierchomli Wielkiej –czasem do szkoły zgłaszają się różne grupy z różnymi ofertami, że chcą jakieś lekcje przeprowadzić dla dzieci. My nie mamy świadomości kto jest jaką grupą. Trzeba byłoby to sprawdzić na Internecie. Stąd trzeba mieć to ograniczone zaufanie, ponieważ nie zawsze dyrektor czy nauczyciel ma tą świadomość. Wiem jak to jest. Zgłaszają się do mnie, dzwonią. I teraz jest kwestia czy dyrektorzy są na tyle czuli. 

Poniżej wypowiedzi radnego Grzegorza Farona i radnej Marii Marmuszewskiej.

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"